Przechodzień
Zetknąłem się na Polterze z teorią iż zapalonym graczom komputerowym jest o wiele trudniej grać w tradycyjne rpg. Że przyzwyczajeni do bycia "gwiazdą" dla której cała gra jest tylko tłem niezbyt potrafią i niezbyt chcą być "tylko" częścią drużyny. A to może prowadzić do spięć w drużynie, a nawet do jej rozpadu. Co o tym myślicie? Czy faktycznie ktoś zauważył taki efekt? Spotkaliście się z próbą "zawłaszczenia" sesji przez jednego gracza i czy można jako przyczynę podejrzewać, że dużo grywa on(ona?) na kompie? A może to tylko cześć wracającej raz po raz czarnej legendy komputerówek nie mająca nic wspólnego ze znaną wam rzeczywistością?
Ostatnio edytowany przez Poszukiwacz (2015-03-18 10:11:20)
Offline
Nie zauważyłem,może za mało gram. Myślę, że już bardziej bycie jedynakiem daje opisany efekt zawłaszczania sesji. Natomiast mógłbym się zgodzić, że nałogowi komputerowcy miewają problemy z głębszym odgrywaniem postaci, mając przeważnie do czynienia z gotową papką hack'n'slash.
Offline
Członek
Spotkałem się z sytuacją gdy nałogowy gracz, dokładniej gracz League of Legends, miał problem ze wcielaniem się w postać. Poza tą sytuacją, nikt nie miał takich trudności, a nawet komputerowcy mieli łatwiej zrozumieć panujące zasady. Myślę, że tak jak napisał Ogmios- jedynacy- mogą mieć syndrom gwiazdy, co tłumaczy sposób wychowania. Jednak z obserwacji sesji prowadzonych przez innych członków gildii, albo znajomych z internetu, stwierdzam, że sesje często są zawłaszczane przez bardziej doświadczonych graczy lub dobrych kolegów Mistrzów Gry.
Offline
ja patrzac na przegrane sesje dostrzegam jedno nikt kto np. gra pierwszy raz czy 3ci w wampira d&d itp nie jest gwiazda bo zwyczajnie nie zna gry swiata postaci itp. Mimo iz moze graz kluczowa postacia to i tak sie nie wybije przed szereg bo reszta mu nie pozwoli by zaprzepascil wszystko(zycia calej ekipy) co do postaci i ludzi starajacych sie wybic przed szereg to moge powiedziec, ze czesto robia to doswiadczeni gracze rpg, znudzeni postepowaniem lidera grupy, lub maja postac buntownika itp. wcale to nie ma nic do gier komputerowych... Jedyne co to gracz rpg czesto jesli chodzi o wlasne postacie robi nowe zyjace twory natomiast gracze komp. czesto sciagaja postacie umiejetnosci zachowania itp. z postaci wirtualnych....
Offline
W swojej karierze gracza i mistrza gry miałem mnóstwo okazji żeby zetknąć się z bardzo szeroką gamą ludzi grających w różne wersje RPG-ów. Chociaż nie miałem okazji spotkania opisanego przez ciebie rodzaju gracza uważam że taka ocena jest jeżeli nie błędna to co najmniej mocno przesadzona. Bo po pierwsze zgadzam się z Sebą. Znajomość zasad mechaniki oraz settingu w znacznym stopniu ułatwiają grę , co za tym idzie gracze lepiej znający daną grę radzą sobie bez problemów które spotykają graczy początkujących. Co morze dawać złudzenie dominacji niektórych postaci. Po drugie chyba najważniejsze to charakter każdego z nas decyduje o przebiegu sesji. Gracze pewni siebie i wygadani zawsze będą się wydawali dominować na tle osób bardziej skromnych i nieśmiałych.
Bez względu na to czy grają w cRPG-i czy nie.
Sama znajomość cRPG-ów moim zdaniem znacznie ułatwia odnalezienie się w klasycznych RPG-ach. Gry komputerowe przecież tak samo jak RPG-i są pełne zasad i reguł na których opiera się mechanika rozgrywki. Często i gęsto występuje jakiś rodzaj karty postaci. Postacie się rozwijają. Rozwiązują zagadki i zadania. Pokonują straszliwe potwory, potężnych magów i wojowników.
Jedynym mankamentem jaki widzę to grafika. W cRPG-ach zapewne piękna pełna rozmachu ale mocno ograniczająca świat rozmiarem i interakcją. Gdzie w porównaniu do klasycznego RPG-a jedyną barierą jest wyobraźnia.
Offline
Przechodzień
Grałem ostatnio w system autorski kolegi. System fantasy był nie najgorszy, ale sposób prowadzenia był dla mnie "komputerowy". BN byli dość (powiedzmy) płascy. Jakoś tacy bez życia, jak maszyny. Idziemy do A - on daje nam zadania, idziemy do B - leczy nas, idziemy do C - dostajemy wyposażenie. Niby robią to co trzeba, ale kiepsko tworzą świat. Kiepsko wiążą BG z tym światem. Wszystko sztywne i sztuczne.
Offline
Bo to jest już samo doświadczenie i inwencja MG czy mu się chce czy nie. Oklepany schemat ale za to nie ma problemów z prowadzeniem. A jak dalej prezentował się scenariusz. Też było tak schematycznie ?
Offline
Przechodzień
Po katastrofie statku poznawaliśmy nowy nieznany ląd. Poznawaliśmy nowe nieznane stworzenia. Było dość ciekawie.
Offline